Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
Wigilia_Pl.doc
Скачиваний:
2
Добавлен:
15.07.2019
Размер:
73.73 Кб
Скачать

Scena 1

Gospodarz: Dokąd idziesz, dokąd?! Ach leniuchu, żadnej trawki nie dostaniesz. Czy trafimy dziś do domu? Idź! Idź! Jakie upiorne zwierzę! Trzeba zerwać skórę na bęben! Muszę teraz spędzić noc na drodze.

Osioł: Gwiazdy... One są takie piękne i szczęśliwe. Dobrze jest im tam na niebie. Nie znają ciężkich worków, przekleństw. Dlaczego urodziłem się osłem? Gwiazdy, gwiazdy, weźcie mnie do nieba! Tutaj, na ziemi, jestem nieszczęśliwy i samotny! Nie słyszą... Nikt mnie nie słyszy i nie rozumie.

Gwiazda: Witam ciebie, Boże stworzenie!

Osioł: Kim jesteś?

Gwiazda: Jestem gwiazdą.

Osioł: Czy gwiazdy rosną na drzewach?

Gwiazda: Nie jestem zwykłą gwiazdą, lecz gwiazdą betlejemską. Zeszłam z nieba, żeby oznajmić ci radosną nowinę: Bóg przyszedł na ziemię.

Osioł: A kim jest Bóg?

Gwiazda: Bóg - to Ten, kto stworzył świat i ten, dla kogo świat jest stworzony! Bóg - to Ten, kto kocha wszystkich i ten, kogo wszyscy mogą kochać!

Osioł: nie, on mnie nie kocha. Bo dlaczego stworzył mnie osłem?

Gwiazda: na ziemi, którą stworzył Bóg, nie było ciężkiej pracy, głodu, niewoli i chorób. Wszystko: ludzie, zwierzęta, rośliny - było szczęśliwe. Po tym zaś, ludzie wypędzili Boga i wszystko się zmieniło. Na ziemi zaczęły się nieszczęścia.

Osioł: to rozumiem, kto jest winny tego wszystkiego!

Gwiazda: Przecież teraz Bóg wrócił na ziemię, żeby pomóc wszystkim jej mieszkańcom. Ciesz się, Boże stworzenie! Tobie pierwszemu ze wszystkich zwierząt jest oznajmiona wielka tajemnica.

Osioł (zmieszanie): Mnie? Ale cóż takiego zrobiłem? Jestem zwykłym szarym osłem z długimi uszami!

Gwiazda: Tak chciał Bóg, bo on cię kocha.

Osioł: Ach, nie żartuj ze mnie, siostro Gwiazdo! Bóg, który stworzył świat, nie kocha prostego Osła, którego nie lubi nikt na ziemi. Nawet gospodarz.

Gwiazda: On kocha. Uwierz.

Osioł: A ja... nie mogę kochać Boga? Moja miłość nikomu nie jest potrzebna, nawet gospodarzowi. A Bóg jego potrzebuje?

Gwiazda: On potrzebuje więcej - twojej pomocy.

Osioł: Znów śmiejesz się ze mnie, Gwiazdo? Jak mogę pomóc Bogu?

Gwiazda: Nie wiem, przyjacielu. Ale on prosił przekazać ci następną prośbę: „Bracie Ośle, przyjdź do Betlejem i pomóż mi”. I to wszystko. Każdy ma swoją drogę do Boga. Twoja jest drogą do Betlejem. Pójdziesz?

Osioł: A jeśli pomogę Bogu, spełni on moje marzenie?

Gwiazda: Oczywiście, ale trzeba chcieć tego całym sercem. Szczęśliwej drogi, bracie Ośle!

Osioł: Do widzenia, Siostro Gwiazdo! Do zobaczenia w niebie. Ja też szybko będę gwiazdą. Ale zaczekaj, Gwiazdo! Jak Bóg wygląda? Przecież go nie widziałem. Co jeśli go nie poznam? Nie słyszy, poleciała. Na razie, gospodarzu, idę szukać Boga.

(Znika za powrotem drogi.

Gospodarz budzi się)

Gospodarz: Co? Gdzie? Dokąd? Gdzie jest mój wózek? Gdzie jest mój Osioł? No poczekaj u mnie, włóczęgo! Złapię – (тут будзе страшная польская пагроза)! (Biegnie za Osłem)

Scena 2

Za ogrodzeniem przed chlewem siedzi dziobaty Prosiaczek i łyka z koryta. Na podwórku zjawia się Osioł.

Osioł. Bracie Prosiczku, mam taką nowinę! Taką nowinę!

Prosiaczek (nie odrywając od koryta). Niema w świecie nowiny, dla której trzeba przepyniać śniadanie. Roch-roch...

Osioł. Na ziemi zjawił się Bóg!

Prosiaczek. I co z tego?

Osioł. On lubi nas i czeka na naszą pomoc. Musimy wyruszyć się do Betlejemu i odszukać tam Boga.

Prosiaczek. A dlaczego on nam?

Osioł (z zakłopotaniem). Jak dlaczego? Bo on nas lubi...

Prosiaczek (obojętnnie). Mnie i tak wszyscy lubią, roch-roch.

Mnie jest potrzebny Gospodarz. On mnie smacznie karmi, głaska po bokach i śpiewa czule: "Dziudziu, dziudziu!"

Osioł. Nie rozumiem: dlaczego Gospodarz ciebie tak kocha? Smacznie karmi, nie zmusza pracować do zmęczenia.

Prosiaczek. A ty popatrz, jaki jestem piękny i ładny. A czy mnie można nie kochać?

Osioł. Czyż jestem taki niezgrabny i brzydki, że nie jestem godny chociażby współczucia?

Prosiaczek. Pięknością, bracie Osłu, nie wyróżniasz się. Pozumem-też. Zawsze ci coś przyjdzie do głowy. Bóg, Betlejem. (Pochyla się nad korytem)

Osioł. Ale mam nadzieję, że razem pójdziemy do Betlejemu.

Prosiaczek. Jeszcze nie zwariowałem. I tobie nie radzę-opamiętaj się, bracie Osłu.

Osioł. Uciekłem od Gospodarza...

Prosiaczek. Nasz dobry Gospodarz wybaczy tobie.

Osioł. Nie, nie zostanę, żegnaj, bracie Prosiaczku.

Prosiaczek. Wruć, wariat! Jak teraz Gospodarz będzie przywozić mnie posiłek?

Zaprzężony do woza Osioł znika w oddali. Prosiaczek przedłuża łykać z koryta. Za kilka czasu przed ogrodzeniem zjawia się Gospodarz z pustym workiem w rękach. Gospodarz przełazi przez ogrodzeniem, podchodzi do Prosiaczka i głaska go po bokach. Prosiaczek z zadowoloneniem chrząka.

Gospodarz. Dziudziu, dziudziu! Mój ty tłuścieńki! Karmił ciebie, hodował. Myslałem, wyhoduję akurat do stoła świątecznego. (Dostaje zza paska wielki nóż, przeciąga po ostrze i, westchnąc, chowa z powrotem) Ale wszystko tak zawróciło się, że muszę ciebie sprzedać. Muszę wyprawić się szukać twego przyjaciela Osła. Ja mu jeszcze pokażę. Dziudziu, nie obrażaj się, jeżeli ciebie zje ktoś inny. (Obmaca Prosiaczka i wzdycha) Szkoda... Smaczne byłyby szynki i kiełbasy...

Gospodarz narzucił worek na Prosiaczka. On kwiczy ze strachu. Wciągnąc worek z Prosiaczkiem na ramiona, Gospodarz oddala się.

Scena 3

Droga do Betlejem. Gospodarz schował się za drzewem i czeka na Osła. Gdy Osioł podchodzi, łapie go.

Gospodarz: Aha, włóczęgo!

Osioł: YYYYY

Gospodarz: Do domu!

Osioł: YYYY

Gospodarz: Ciszej!

Lew: Rrrrrrr

Gospodarz: To Lew! Biegnie tu. On nas zje!

Osioł: YYYYYYY

Gospodarz zostawia Osła pod drzewem i ucieka.

Lew: Rrrrrrrrr

Osioł: Zginąłem!

Lew rwie sznur

Lew: Nie bój sie! Jesteś wolny!

Osioł: Ty mnie nie zjesz?

Lew: Nie. Wyzwoliłem cię, bo nie uznaję w swojej władzy niewoli.

Osioł: W twojej władzy? Być może jesteś Bogiem?

Lew: Jestem Lwem, królem zwierząt. Kim jest Bóg?

Osioł: Bóg - to ten, kto stworzył świat i nas wszystkich...

Lew: To znaczy, że Bóg stworzył mnie królem?

Osioł: ... Ten, kto nas wszystkich kocha i kogo możemy kochać

Lew: Jakie proste dusze! Ogłaszać podporą swojej władzy miłość? Ha! Tylko siła budzi szacunek, tylko siła!

Zostań ze mną. W moim królestwie będziesz sobie gospodarzem: chodzić, gdzie zechcesz, żywić się, czym zechcesz.

Osioł: Naprawdę?

Lew: Moje królewskie słowo!

Nagle krzyki

Lew: Co to za nieporządek w mojej władzy? Rrrrrrr

Wraca ze strzałą w plecach.

Lew: Myśliwi! Mają strzały i dzidy. Oni zabijają daleko. Uciekajmy!

Osioł stoi za drzewem, krzyki, wraca Lew, przeszyty strzałami.

Lew: niczego nie mogłem zrobić. Mają strzały, dzidy. Oni zabijają daleko...

Umiera

Osioł: Oni go zabili! Silnego króla zwierząt!

Ucieka.

Scena 4

Pole niedaleko Betlejem. W oddali widać miastowe mury. Spod ziemi wysuwa się głowa Kreta, za nią – całkiem Kret. Kret wyciąga ze sobą wór z ziemią.

Kret: Przedwczoraj przeszedł 10 metrów – dwa wory ziemi. Wczoraj 15 metrów – trzy wory. Dzisiaj tylko 5 metrów – jeden wór. Razem – sześć worów. (odpoczywa) Szczęść Boże! Wynagrodź mnie za moją pracę – daj mi moc (siłę) osiągnąć twój Eden.

Nad Kretem pojawia się postać Osła. Senny Osioł ciągnie wózek, dotąd nie napotyka na wór z ziemią.

Kret (widzi nad sobą Osła): Oj! (chowa się pod ziemię)

Osioł: Przebacz mi, boże stworzenie! Trochę zapadłem w drzemkę i nie zauważyłem ciebie na drodze.

Kret: No tak! Nigdy nie zauważacie, co dzieje się u was pod ziemią. Boże, ratuj mnie od marności tego świata!

Osioł: Powiedziałeś „Boże”’? Skąd wiesz? Myślałem, że na całym świecie tylko ja znam tę tajemnicę.

Kret: Ha! Jakie mogą być w świecie tajemnice? Wszystkie tajemnice są w ciemnościach, i kto, oprócz mnie, Kreta, zna je?

Osioł: Ty wiesz, że jest Bóg, który stworzył wszystkich nas...

Kret: I dla którego wszyscy my jesteśmy stworzeni...

Osioł: Jest Bóg, który kocha nas...

Kret: ...I którego my możemy kochać... Odkryłeś tajemnicę! Może ty i samego Boga znalazłeś?

Osioł: Nie, tylko szukam… Wiesz wszystko. Szukajmy razem, bracie Krecie! On jest tu, w Betlejem.

Kret: A co robię?

Osioł: Ryjesz ziemię.

Kret: Kopię i ryję, ryję i kopię, szukając Boga, który mieszka głęboko pod ziemią!

Osioł: Głęboko pod ziemią? (Задзірае галаву і ўзіраецца ў неба.) Gdzie tam, Krecie, Bóg mieszka wysoko w niebie!

Osioł: Zaczekaj, zaczekaj, Krecie! Wróć, chcę razem z tobą szukać Boga!

Kret: Czy uznajesz swój błąd?

Osioł: Ach, tak niedawno dowiedziałem się o Bogu! I tak mało... Być może, masz rację.

Kret: Wiesz, wydaje mi się, że jestem już bardzo blisko celu. Odczuwam bliskość Boga. Oddziela nas od niego kilka metrów!

Osioł: Ryj szybciej, Krecie! Gdybym mógł ci pomóc!

Kret: Dużo czasu tracę na to, żeby wyciągnąć worki z ziemią, aby ludzie nie zauważyli wejścia. Zabieraj się do tej pracy.

Osioł: Zgoda!

Kret: Wszystko. Sześć worków. Kopię dalej.

Osioł: Ach, jaka to jest przyjemna praca. Jaki honor – pierwsi znaleźć Boga! Dziwne jednak to, że mieszka nie w niebie, a pod ziemią. Ale to mnie nie dotyczy. Tylko Bóg jest dobry i spełni moje marzenie.

Kret: Ratujcie! Ratunku! Tam jest czart!

Czart: Dokąd ty, mój drogi? Dokąd, mój rodzimy? Jesteś mój! Od dawna czekam na ciebie.

Osioł: O nie, to czart!

Scena 5

Rano na rynku miejskim w Betlejem.

1 żołnierz: Słuchajcie, mieszkańcy miasta Betlejem! Słuchajcie rozkazu Heroda! Ci, którzy mają dzieci, powinni przynieść je do pałacu. Kto nie podporządkuje się się, zostanie ukarany. Słuchajcie, mieszkańcy miasta Betlejem! Słuchajcie rozkazu Heroda!

Podchodzi do małpy, drażni ją mieczem, śmieje się z niej.

1 żołnierz: Słuchajcie rozkazu Heroda!

2 żołnierz: Nie krzycz już! Swoim krzykiem straszysz ludzi. Nikt nie przyniesie do pałacu swojego dziecka, bo wszyscy wiedzą, co się tam dzieje. Mam nowy rozkaz: chodzić po domach i zabierać od rodziców ich dzieci.

Pokazuje niemowlę

Na rynek wychodzi Józef

1 żołnierz: Czy słyszałeś rozkaz Heroda? Czy masz małe dziecko? Dlaczego milczysz? Jesteś głuchy?

Józef: Ja... nie jestem miejscowym. Jestem cieślą. Mam na imię Józef. Jestem z Nazaretu.

2 żołnierz: Zostaw go. Skąd u takiego obdartusa są dzieci. Trzeba tam szukać

Idą

Józef: Koniec świata! Biedna Maria!

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]