Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
Polska Szkoła Plakatu.docx
Скачиваний:
12
Добавлен:
26.04.2019
Размер:
61.44 Кб
Скачать

Polskie biennale

"Wielka konfrontacja. Wielki egzamin, jak życie przegląda się w plakacie i czy odbicie życiowych potrzeb jest w nim prawdziwe. Wielka manifestacja wszystkiego, co w tej dziedzinie grafiki najlepsze jest na świecie - przegląd twórczej myśli, poszukiwań artystycznych i wynalazczości - oto, czym może i powinno stać się warszawskie Biennale" - to najczęściej cytowane słowa inicjatora największej plakatowej imprezy świata Józefa Mroszczaka. Międzynarodowe Biennale Plakatu od pierwszej edycji w 1966 roku jest imprezą oceniającą i nagradzającą najlepszych, goszczącą całą plejadę gwiazd polskich i zagranicznych (Andy Warhol, Alberto Giacometti, Roy Lichtenstein, Marc Chagall, Yusaku Kamekura, Milton Glaser), ale też promującą obiecujących debiutantów (kategoria Złoty Debiut), eliminującą pretensjonalnych dyletantów. Krzysztof Dydo, kolekcjoner i opiekun plakatu polskiego twierdzi, że Biennale jest bardo tolerancyjnym konkursem: "Zawsze można tu było nadsyłać unikatowe druki warsztatowe, wykonane często w kilku zaledwie egzemplarzach, a czasem oryginalne projekty, co potencjalnych kolekcjonerów i muzea doprowadza do szału". W czasach PRL-u Biennale sprawiało, że co dwa lata żelazna kurtyna na moment podnosiła się. Dziś nadal jest to ważne wydarzenie - stanowi okazję do cyklicznego wznawiania dyskusji na temat plakatu polskiego, światowego, jego kondycji i perspektyw. Dziś na konkurs napływa około dwa i pół tysiąca prac. Impreza objęta jest stałym patronatem International Council of Graphic Design Association ICOGRADA. Nadal animuje i mobilizuje środowisko, buduje kontakty i dialog, choć ostatnio prestiż imprezy wyraźnie spada. Zarzuca jej się utratę specyficznego charakteru, zwrot ku technikom komputerowym, odwracanie się od tradycji polskiej szkoły, a równocześnie brak rozwoju, progresywnego myślenia, wkładu w poprawę jakości polskiej reklamy wizualnej. Mówi się też, że idea Biennale wyszła ze środowiska katowickiego, a została niejako przechwycona przez dominującą instytucjonalnie Warszawę. W efekcie Śląskowi przypadła równie ciekawa impreza, jednak o zasięgu krajowym - katowickie Biennale Plakatu Polskiego. To impreza odbywająca się nieprzerwanie od 1965 roku, a zatem najstarsza na świecie, jeśli chodzi o konkursowe przeglądy plakatu. Ze śląskim Biennale związane są nazwiska Jerzego Moskala (pomysłodawca), Tadeusza Grabowskiego (przewodniczący Komitetu Organizacyjnego), Marka Mosińskiego (komisarz pierwszej wystawy) oraz instytucje: katowickie BWA, katowicki Wydział Grafiki krakowskiej ASP, Krajowa Agencja Wydawnicza, Cieszyński Instytut Sztuki.

Podwójnie wyzwoleni

"Plakat jest dzieckiem kapitalizmu"7 - to słowa Jana Lenicy.

Wypowiedź jednego z głównych grafików kojarzonych ze zjawiskiem Polskiej Szkoły Plakatu skłania do refleksji nad celem całej produkcji plakatowej czasów PRL. Rzeczywiście, plakat polski wyzwolił się od surowych praw reklamy i konkurencji, graficy nie byli już li tylko rzemieślnikami na usługach firm (tak definiował zawód projektanta francuski klasyk Cassandre). Sprawiło to, że kontrowersyjna pozycja plakatu, pomiędzy sztuką a użytkowością, przesunęła się zdecydowanie w stronę sztuki, a twórcy mogli skupić się wyłącznie na formie i to w dodatku takiej, jaką dyktował im własny gust i dojrzałość plastyczna. Poziom skuteczności plakatu nie wpływał na treść i wielkość produkcji. Jerzy Waśniewski przytacza wyniki badań przeprowadzonych w połowie lat pięćdziesiątych przez Zakład Badań nad Kulturą Masową Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, z których wynika, że wpływ plakatu na wybór filmu był zaledwie dziewięcioprocentowy8. Nie istniały wymogi sponsorskie, wizerunkowe, ani zasady identyfikacji wizualnej. Dosłownie i metaforycznie potraktować można wypowiedź jednego z uczestników cytowanej już dyskusji na temat outdooru9: "Podejrzewam, że gdyby do najbardziej czystego i lapidarnego plakatu Tomaszewskiego, doklejono na dole pasek sponsorski z czterdziestoma logami, to to by wszystko zepsuło". Plakat handlowy właściwie zniknął z polskich ulic. Wyjątkiem były druki dla Polskich Linii Lotniczych (Tadeusz Trepkowski, Stanisław Łuckiewicz, Roman Cieślewicz, Tomasz Rumiński, Janusz Grabiński, Wiktor Górka, Maciej Hibner), Ciech-u (Witold Janowski), Orbisu (Witold Janowski, Maciej Urbaniec), Mody Polskiej (Roman Cieślewicz), Polskiego Lnu (Włodzimierz Terechowicz), choć celem nie miał być wzrost obrotów przedsiębiorstw, a raczej stworzenie społecznej ułudy, iż w Polsce istnieje obrót towarem i usługami wysokiej jakości. Plakat skrajnie się zhumanizował, zorientował na widza. Produkt, jeśli nazwiemy produktem film, czy spektakl, zszedł na plan dalszy, stał się jedynie pretekstem kreacji i dialogu autora z widzem. Na swój sposób czerpano z doskonale rozwiniętej przed wojną sztuki reklamy - stosowano intrygujące chwyty intelektualne, obietnice, potrafiono rozbudzić ciekawość widza. Krzysztof Kieślowski następująco relacjonował oddziaływanie plakatu filmowego: "Patrzę na te zapowiedzi: jeżeli są dobre, mam ochotę zapalić papierosa, wyjąć płytę, pójść do kina. Trochę się dowiedziałem, ale tylko trochę. To bardzo ważne: pozostaje tajemnica, coś nieznanego, czego mogę się tylko domyślać. Obiecano mi coś, chcę się dowiedzieć co"10. Jest to jeden z niewielu powodów, dla których powiedzieć można, iż plakat polski tego okresu nosi znamiona reklamy. W drugiej połowie lat pięćdziesiątych plakaciści uwolnili się również od socrealizmu, czy szerzej mówiąc, od restrykcyjnej kontroli władz. Oczywiście cenzura istniała, ale nie dotyczyła ona formy. Dodatkowo twórcy otrzymali patronat licznych instytucji.

"Polska szkoła plakatu była festiwalem niepraktyczności (...) Plakat w socjalistycznej Polsce nie musiał niczego sprzedawać - był placem zabaw artystów. Kiedy stawiano przed nim konkretne zadania - jak w plakacie politycznym, w którym o artystycznej swobodzie mowy być nie mogło - rezultatem były ceglane gołąbki, jak w znanym projekcie Śliwki" - pisze Janusz Górski11.

Rzeczywiście, odzwyczajeni od wszelkiego przymusu wyrażania cudzych myśli i idei, a może z niechęci do niego i panującej władzy, mistrzowie zaskakująco nieudolnie realizowali narzucone, polityczne tematy.

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]