- •Wisława Szymborska
- •Z nie wydanego zboiru, 1945
- •Nic dwa razy
- •Wołanie do Yeti, 1957
- •Obmyślam świat
- •Elegia podróżna
- •Z bulwaru Saint-Martin zostały schodki
- •Niewinność
- •Relacja ze szpitala
- •Sto pociech, 1967
- •Wrażenia z teatru
- •Fotografia tłumu
- •Szkielet jaszczura
- •Wszelki wypadek, 1972
- •Autotomia Pamięci Haliny Poświatowskiej
- •Wszelki wypadek, 1972
- •Podziękowanie
- •Eksperyment
- •Terrorysta, on patrzy
- •Stary śpiewak
- •Pochwała złego o sobie mniemania
- •Życie na poczekaniu
- •Pisanie życiorysu
- •Ludzie na moście, 1986 Pogrzeb
- •Ludzie na moście, 1986
- •Koniec I początek
- •Kot w pustym mieszkaniu
- •Koniec I początek, 1993 Może to wszystko
- •Koniec I początek, 1993
- •Koniec I początek, 1993 Wersja wydarzeń
- •Koniec I początek, 1993 Milczenie roślin
- •Trzy słowa najdziwniejsze
Koniec I początek, 1993 Milczenie roślin
Jednostronna znajomość między mną a wami
rozwija się nie najgorzej.
Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,
i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.
Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,
nad niektórymi schylam się specjalnie,
a ku niektórym z was zadzieram głowę.
Macie u mnie imiona:
klon, łopian, przylaszczka,
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,
a ja u was żadnego.
Podróż nasza jest wspólna.
W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież,
wymienia się uwagi choćby o pogodzie,
albo o stacjach mijanych w rozpędzie.
Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.
Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.
Rzucamy cienie na tych samych prawach.
Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,
a to, czego nic wiemy, to też podobieństwo.
Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie:
co to takiego oglądać oczami,
po co serce mi bije
i czemu moje ciało nie zakorzenione.
Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania,
jeśli w dodatku jest się kimś
tak bardzo dla was nikim.
Porośla, zagajniki, łąki i szuwary –
wszystko, co do was mówię, to monolog,
i nie wy go słuchacie.
Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.
Pilna w życiu pośpiesznym
i odłożona na nigdy.
Z nowych wierszy
Chmury
Z opisywaniem chmur
musiałabym się bardzo śpieszyć –
już po ułamku chwili
przestają być te, zaczynają być inne.
Ich właściwością jest
nie powtarzać się nigdy
w kształtach, odcieniach, pozach i układzie.
Nie obciążone pamięcią o niczym,
unoszą się bez trudu nad faktami.
Jacy tam z nich świadkowie czegokolwiek –
natychmiast rozwiewają się na wszystkije strony.
W porównaniu z chmurami
życie wydaje się ugruntowane,
omalże trwałe i prawie że wieczne.
Przy chmurach
nawet kamień wygląda jak brat,
na którym można polegać,
a one, cóż, dalekie i płoche kuzynki.
Niech sobie ludzie będą, jeśli chcą,
a potem po kolei każde z nich umiera,
im, chmurom, nic do tego
wszystkiego
bardzo dziwnego.
Nad całym Twoim życiem
I moim, jeszcze nie całym,
paradują w przepychu jak paradowały.
Nie mają obowiązku razem z nasmi ginąć.
Nie muszą być widziane, żeby płynąć.
Z nowych wierszy
Trzy słowa najdziwniejsze
Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.
Kiedy wymawiam słowoCisza,
niszczę ją.
Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.
Z nowych wierszy
Na śmierć rewolucjonisty
A z tej celi pustej i chłodnej
trzeba będzie niedługo odejść,
jeszcze spojrzeć w niebo pogodne,
jeszcze spojrzeć za siebie – w młodość.
Już za chwilę przyjdą żandarmi,
wyprowadzą bez słowa z celi...
Trzeba umieć,jak żołnierz armii,
iść spokojnie pod mur cytadeli.
Ach,umierać nie będzie ciężko,
chociaż serce ma lat dwadzieścia –
nie złamane codzienną klęską,
dziesięć klęsk,dziesięć kul pomieści!
Bo jest życie piękniejsze, nowe,
i życ warto, i umrzeć warto!
Trzeba nieść, jak chorągiew, głowę,
świecić piersią kulami rozdartą,
trzeba umieć umierać pięknie,
patrzeć w lufy wzniesione śmiało!
Aż się podłe zadziwi i zlęknie,
aż umilknie łoskot wystrzałów!