Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
W.Szymborska.doc
Скачиваний:
7
Добавлен:
09.05.2015
Размер:
771.07 Кб
Скачать

I bucha gromki kto co śmiech.

Dość. Spojrzał król spd pióropusza,

na konia wsiada, w drogę rusza.

A za nim w trąg trąbieniu, w bębnieniu bębenków

kto co armia złożona z kogo czego z węzełków

na kogo co na bój.

Lenin Szymborska Wisława

o Leninie (z wiersza "Lenin")

Że w bój poprowadził krzywdzonych,

że trwałość zwycięstwu nadał,

dla nadchodzących epok

stawiając mocny fundament -

grób, w którym leżał ten

nowego człowieczeństwa Adam,

wieńczony będzie kwiatami

z nieznanych dziś jeszcze planet.

Liczba Pi Szymborska Wisława

Podziwu godna liczba Pi

trzy koma jeden cztery jeden.

Wszystkie jej dalsze cyfry też są początkowe,

pięć dziewięć dwa ponieważ nigdy się nie kończy.

Nie pozwala się objąć sześć pięć trzy pięć spojrzeniem

osiem dziewięć obliczeniem

siedem dziewięć wyobraźnią,

a nawet trzy dwa trzy osiem żartem, czyli porównaniem

cztery sześć do czegokolwiek

dwa sześć cztery trzy na świecie.

Najdłuższy ziemski wąż po kilkunastu metrach się urywa

podobnie, choć trochę później, czynią węże bajeczne.

Korowód cyfr składających się na liczbę Pi

nie zatrzymuje się na brzegu kartki,

potrafi ciągnąc się po stole, przez powietrze,

przez mur, liść, gniazdo ptasie, chmury, prosto w niebo,

przez całą nieba wzdętość i bezdenność.

O, jak krótki, wprost mysi, jest warkocz komety!

Jak wątły promień gwiazdy, że zakrzywia się w lada przestrzeni!

A tu dwa trzy piętnaście trzysta dziewiętnaście

mój numer telefonu twój numer koszuli

rok tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty trzeci szóste piętro

Ilość mieszkańców sześćdziesiąt pięć groszy

obwód w biodrach dwa palce szarada i szyfr,

w którym słowiczku mój a leć, a piej

oraz uprasza się zachować spokój,

a także ziemia i niebo przeminą,

ale nie liczba Pi, co to to nie,

ona wciąż swoje niezłe jeszcze pięć,

nie byle jakie osiem,

nieostatnie siedem,

przynaglając, ach, przynaglając gnuśną wieczność

do trwania.

List Edwarda Dembowskiego do ojca Szymborska Wisława

Świadomy drogi swej

bardziej niż ptak odlotny

- piszę do ciebie list,

ojcze mój, kasztelanie.

Piszę ostatni raz,

więc karty dotknij,

jako i ja dotykam jej

- na pożegnanie.

Widzę rodzinny dwór

w klonowych wieńcach.

Stanołeś w drzwiach,

stopę na progu kładąc.

Wołałeś: "Wróć!

Otrząśnij się z szaleństwa!

Tu jest twój świat!

Imienia nie plam zdradą"

Bo zdradą dla was jest

odwaga myśli,

szaleństwem dla was jest

uczciwość serca,

a ślepcem dla was ten,

kto świat zobaczył przyszły,

a kto wam przeczy praw,

ten jest blużnierca.

Ja wam zaprzeczam praw.

Do lasów, rzek i roli,

Do ziarna i do żniw.

Do plonu z cudzej pracy.

Do pańszczyżnianej wsi.

Do chleba i do soli.

Nawet do słów,

którymi zarządzacie.

O, gamo słów

z wysokich spadająca progów!

Dudnienie pustych skrzyń,

grzechocie szczerbatego dzbana!

Ojczyzna... Lud...

O wolność... Dla Narodu...

Przez kogo ta

melodia sfałszowana?

Wolności chcecie - tak,

ale dla siebie tylko.

W jej zatrzaśnięcie drzwi

stukacie sygnetami.

A lud - niech czeka lud

w niewoli milcząc.

A bat - niech fruwa bat,

niech gwiżdże nad grzbietami...

Jam tylko krwią jest z waszej krwi

i tylko kością z waszej kości,

a sercem - już nie z waszej woli.

Odchodzę w kurny świat

budzić go do wolności,

rozniecać gniew,

rozjątrzać to, co boli.

Bo to już wielki czas

na wszystkie ludy wołać:

Co siłą odebrane wam

- siłą odbierzcie!

Krzywda zniszczalna jest!

Zniszczalna jest niewola!

Zniszczalne wszelkie zło!

Uwierzcie w to, uwierzcie!

Nie będzie panem pan

a sługą sługa.

Przegrzmi za gromem grom

wyzwalającej burzy

i przyjdzie czas,

że każda orna gruda

spólnocie wyda plon,

jej będzie służyć!

Ściągają mnie

żandarmi trzech zaborów.

Kto im wskazuje ślad:

"tędy a tędy idżcie"?

Jest takich dość.

Znam okna takich dworów,

ten w oknach szept,

ten wzrok zmrużony chytrze...

Na samą myśl

aż pióro się ugina

i ołowieje dłoń,

i w skroniach tętnią dzwony.

Ojcze, nie rzucaj klątw

na wyrodnego syna.

Widzisz, do gorszych prób

twój syn przyzwyczajony.

Bolejesz, wiem.

Rumienisz się w salonach,

gdzie mówią o mnie tak,

jak mówi się o martwych.

Podnosi brwi

hrabina urażona

i wzdycha ksiądz

nabożnie patrząc w karty.

Wolno ci spalić list,

lub w gniewie drzeć na części,

tylko się, ojcze, strzeż

płakać nade mną.

Bo wybrał piękny los

i poznał wszelkie szczęście,

kto w burzy czas

błyskiem rozrywa ciemność.

Żegnaj. Wiruje wiatr.

Trzeba mi dalej w drogę

Listy umarłych Szymborska Wisława

Czytamy listy umarłych jak bezradni bogowie,

ale jednak bogowie, bo znamy późniejsze daty.

Wiemy, które pieniądze nie zostały oddane.

Za kogo prędko za mąż powychodziły wdowy.

Biedni umarli, zaślepieni umarli,

oszukiwani, omylni, niezgrabnie zapobiegliwi.

Widzimy miny i znaki robione za ich plecami.

Łowimy uchem szelest dartych testamentów.

Siedzą przed nami śmieszni jak na bułkach z masłem,

albo rzucają się w pogoń za zwianymi z głów kapeluszami.

Ich zły gust, Napoleon, para i elektryczność,

ich zzabójcze kuracje na uleczalne choroby,

niemądra apokalipsa według świętego Jana,

fałszywy raj na ziemi według świętego Jana Jakuba...

Obserwujemy w milczeniu ich pionki na szachownicy,

tyle że przesunięte o trzy pola dalej.

Wszystko, co przewidzieli, wypadło zupełnie inaczej,

albo trochę inaczej, czyli także zupełnie inaczej.

Najgorliwsi wpatrują się nam ufnie w oczy,

bo wyszło im z rachunku, że ujrzą w nich doskonałość.

Małpa Szymborska Wisława

Wcześniej niż ludzie wygnana z raju,

bo oczy miała tak zaraźliwe,

że rozglądając się po ogródku

nawet anioły grążyła w smutku

nieprzewidzianym. Z tego względu

musiała, chociaż bez pokornej zgody,

założyć tu na ziemi swje świetne rody.

Skoczna, chwytna i baczna, do dziś gracyę ma

przez y pisaną, z trzeciorzędu.

Czczona w Europie dawnym, z orionem

pcheł w srebrnej od świętości grzywie,

słuchała arcymilcząc frasobliwie,

czego chcą od niej. Ach, nieumierania.

I odchodziła chwiejąc rumianym kuperkiem

na znak, że nie poleca ani nie zabrania.

W Europie duszę jej odjęto,

ale przez nieuwagę zostawiono ręce

i pewien mnich malując świętą

przydał jej dłonie wąziutkie, zwierzęce.

Musiała święta

łaskę jak orzeszek brać.

Ciepłą jak noworodek, drżącą jak staruszek

przewoziły okręty na królewskie dwory.

Skowytała wzlatując na złotym łańcuchu

w swoim fraczku markizim w papuzie kolory.

Kasandra. Z czego tu się śmiać.

Jadalna w Chinach, stroi na półmisku

miny pieczone albo gotowane.

Ironiczna jak brylant w fałszywej oprawie.

Podobno ma subtelny smak

jej mózg, któremu czegoś brak,

jeżeli prochu nie wymyślił.

W bajkach osamotniona i niepewna

wypełnia wnętrza luster grymasami,

kpi z siebie, czyli daje dobry przykład

nam, o sobie wie wszystko jak uboga krewna,

chociaż się sobie nie kłaniamy.

Martwa natura z balonikiem Szymborska Wisława

Zamiast powrotu wspomnień

w czasie umierania

zamawiam sobie powrót

pogubionych rzeczy.

Oknami, drzwiami parasole,

walizka, rękawiczki, płaszcz

zebym mogła powiedzieć:

Na co mi to wszystko.

Agrafki, grzebień ten i tamten

róża z bibuły sznurek, nóż,

żebym mogła powiedzieć:

Niczego mi nie zal.

Gdziekowiek jesteś, kluczu,

staraj się przybyć w porę,

zebym mogła poiwiedzieć:

Rdza, mój drogi, rdza.

Spadnie chmura zaświadczeń

Przepustek i ankiet,

żebym mogła powiedzieć:

Słoneczko zachodzi.

Zegarku, wypłyń z rzeki,

pozwól się wziąć do ręki,

żebym mogła powiedzicę:

Udajesz godzinę.

Znajdzie się też balonik

porwany przez wiatr,

żebym mogła powiedzieć:

Tutaj nie ma dzieci.

Odfruń w otrarte kno,

odfruń w szeroki świat,

niech ktoś zawoła: O!

żebym zapłakać mogła.

Miłość od pierwszego wejrzenia Szymborska Wisława

Oboje są przekonani,

że połączyło ich uczucie nagłe.

Piękna jest taka pewność,

ale niepewność jest piękniejsza.

Sądzą, że skoro nie

znali się wcześniej,

nic miedy nimi nigdy się nie działo.

A co na to ulice, schody, korytarze,

na których mogli się od dawna mijać?

Chciałabym ich zapytać,

czy nie pamietają -

może w drzwiach obrotowych

kiedyś twarzą w twarz?

jakieś ,,przepraszam\'\' w ścisku?

głos ,,pomyłka\'\' w słuchawce?

- ale znam ich odpowiedź.

Nie, nie pamietają.

Bardzo by ich zdziwiło,

że od dłuższego już czasu

bawił się nimi przypadek.

Jeszcze nie całkiem gotów

zamienić się dla nich w los,

zbliżał ich i oddalał,

zabiegał im droge

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]