Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
W.Szymborska.doc
Скачиваний:
7
Добавлен:
09.05.2015
Размер:
771.07 Кб
Скачать

I lutnia ani brzęknie o szarej godzinie.

Z braku wieczności zgromadzono

dziesieć tysięcy starych rzeczy.

Omszały woźny drzemie słodko

zwiesiwszy wąsy nad gablotką.

Metale, glina, piórko ptasie

cichutko tryumfują w czasie.

Chichocze tylko szpilka po śmieszce z Egiptu.

Korona przeczekała głowę.

Przegrała dłoń do rękawicy.

Zwyciężył prawy but nad głową.

Co do mnie, żyję, proszę wierzyć.

Mój wyścig z suknią nadal trwa.

A jaki ona upór ma!

A jakby ona chciała przeżyć!

Na powitanie odrzutowców Szymborska Wisława

Dzisiaj szybsi od głosu,

pojutrze od światła,

pgrzemienimy głos w zółwia

i światło w zająca.

Ze starej przypowieści

czcigodne zwierzęta,

zacna para od wieków

współzawodnicząca.

Biegałyście, biegały

po tej niskiej ziemi

popróbujcie wyścigu

na wysokim niebie.

Tor wolny. NIe będziemy

zawadzać wam w biegu,

bo odlecimy wscześniej

goniąc samych siebie.

Na wieży Babel Szymborska Wisława

- Która godzina? - Tak, jestem szczęśliwa,

i brak mi tylko dzwoneczka u szyi,

który by brzęczał nad tobą, gdy śpisz.

- Więc nie słyszałaś burzy? Murem targnął wiatr,

wieża ziewnęła jak lew, wielką bramą

na skrzypiących zawiasach. Jak to, zapomniałeś?

Miałąm na sobie zwykłą szarą suknię

spnaną na ramieniu. - I natychmiast potem

niebo pękło w stubłysku. Jakże mogłam wejść,

przecież nie byłeś sam. - Ujrzałem nagle

kolory sprzed istnienia wzroku. - Szkoda,

że nie możesz mi przyrzec. - Masz słuszność,

widocznie to był sen. - Dlaczego kłamiesz,

dlaczego mówisz do mnie jej imieniem,

kochasz ją jeszcze? O tak, chciałbym,

żebyś została ze mną. - Nie mam żalu,

powinnam była domyślić się tego.

- Wciąż myślisz o nim? - Ależ ja nie płaczę.

- I to już wszystko? - Nikogo jak ciebie.

- Przynajmniej jesteś szczera. - Bądź spokojny,

wyjadę z tego miasta. Bądź spokojna,

odejdę stąd. - Masz takie piękne ręce.

- To stare dzieje, ostrze przeszło

nie natruszająśc kości. - Nie ma za co,

mój drogi, nie ma za co. - Nie wiem

i nie chcę wiedzieć, która to godzina

Nagrobek Szymborska Wisława

Tu leży staroświecka jak przecinek

autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek

raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup

nie należał do żadnej z literackich grup.

Ale też nic lepszego nie ma na mogile

oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.

Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy

i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.

Nic darowane Szymborska Wisława

Nic darowane, wszystko pożyczone.

Toną w długach po uszy.

Będę zmuszona sobą

zapłacić za siebie,

za życie oddać życie.

Tak to już urządzone,

że serce do zwrotu

i wątroba do zwrotu

i każy palec z osobna.

Za późno na zerwanie warunków umowy.

Długi będą ściągnięte ze mnie

wraz ze skórą.

Chodzą po świecie

w tłumie innych dłużników.

Na jednych ciąży przymus

spłaty skrzydeł.

Drudzy chcąc nie chcąc

rozliczą się z liści.

Po stronie Winien

wszelka tkanka w nas.

Żadnej rzęski, szypułki

do zachowania na zawsze.

Spis jest dokładny

i na to wygląda,

że mamy zostać z niczym.

Nie mogę sobie przypomnieć

gdzie, kiedy i po co

pozwoliłam otworzyć sobie

ten rachunek.

Protest przeciwko niemu

nazywamy duszą.

I to jest to jedyne,

czego nie ma w spisie.

Nic dwa razy Szymborska Wisława

Nic dwa razy się nie zdarza

i nie zdarzy. Z tej przyczyny

zrodziliśmy się bez wprawy

i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli

najtępszymi w szkole świata,

nie będziemy repetować

żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,

nie ma dwóch podobnych nocy,

dwóch tych samych pocałunków,

dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię

ktoś wymówił przy mnie głośno,

tak mi było, jakby róża

przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,

odwróciłam twarz ku ścianie.

Róża? Jak wygląda róża?

Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,

z niepotrzebnym mieszasz lękiem?

Jesteś - a więc musisz minąć.

Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci

spróbujemy szukać zgody,

choć różnimy się od siebie

jak dwie krople czystej wody.

Niebo Szymborska Wisława

Od tego trzeba było zacząć: niebo.

Okno bez parapetu, bez futryn, bez szyb.

Otwór i nic poza nim,

Ale otwarty szeroko.

Nie muszę czekać na pogodną noc,

ani zadzierać głowy,

żeby przyjrzeć się niebu.

Niebo mam za plecami, pod ręką i na powiekach.

Niebo owija mnie szczelnie

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]